Aktualności
Pracodawcy zgłaszają sporo wakatów i małe zainteresowanie sezonowymi ofertami pracy. Sytuacji nie poprawia regularne podnoszenie oferowanych stawek, bo po prostu nie ma kto ich przyjąć. W Polsce od kilku lat mierzymy się z problemem ubywających z naszego rynku pracowników. Eksperci nie mają wątpliwości, że przez to przyjdzie nam więcej zapłacić za żywność.
O sprawie pisze "Rzeczpospolita", która zwraca uwagę, że choć pracodawcy podnoszą oferowane stawki, to i tak nie przybywa chętnych do pracy sezonowej.
Dziennik przywołuje dane OLX Praca, z których wynika, że w ostatnich trzech miesiącach pojawiło się ponad 53,3 tys. ofert dla sezonowych i dorywczych pracowników.
Czwarte miejsce zajmuje rolnictwo i ogrodnictwo. W money.pl pisaliśmy, że przez wojnę w Ukrainie już dziś brakuje pracowników sezonowych do zbierania szparagów. Problem pojawi się też przy zbiorach truskawek w kraju.
Plantatorzy już dziś oferują 20-23 zł za godzinę pracy. Takie stawki i tak nie kuszą na tyle, by pracownicy dobijali się do pracodawców. Zresztą problemy producentów truskawek opisujemy już od kilku lat, niektórzy nawet rezygnują z upraw, gdyż te stają się nieopłacalne. Inni alarmują, że dojrzałe owoce gniją na polach, gdyż nie ma kto ich zebrać.
Klienci natomiast muszą się przygotować na wysokie ceny w sklepach. Skoro zatem nie ma kto zbierać owoców, to musi to odbić się na ich końcowej cenie. Potwierdza to w rozmowie z "Rz" Monika Fedorczuk, ekspertka rynku pracy i p.o. dyrektora Urzędu Pracy m.st. Warszawy.