Reklama
Grafika reklamowa nr 302 Grafika reklamowa nr 304
Reklama
Grafika reklamowa nr 298
Reklama
Grafika reklamowa nr 312 Grafika reklamowa nr 313 Grafika reklamowa nr 314
Reklama
Grafika reklamowa nr 315
Reklama
Grafika reklamowa nr 295 Grafika reklamowa nr 301
Reklama
Grafika reklamowa nr 311
Reklama
Grafika reklamowa nr 305
Znajdujesz się w: Aktualności Archiwum

Bułgarię zalewa żywność z importu, w tym z Polski

Aktualności

2015-04-06 20:24
Na wielkanocnych stołach w Bułgarii znajdą się w tym roku greckie nowalijki, tureckie pomidory, polskie jaja, macedońska lub nowozelandzka jagnięcina oraz francuskie ziemniaki.

Na wielkanocnych stołach w Bułgarii znajdą się w tym roku greckie nowalijki, tureckie pomidory, polskie jaja, macedońska lub nowozelandzka jagnięcina oraz francuskie ziemniaki. Krajowa żywność, niegdyś znana i  eksportowana, jakby zniknęła.

Handlowcy zadbają jednak by wspomnienia po niej pozostały, gdyż wiedzą, że najlepiej sprzedają się produkty z napisem "bułgarskie", choć często mogą pochodzić z importu.

Fakt, że żywność jest zagraniczna sprawia, iż Bułgaria niezbyt ucierpiała przez rosyjskie sankcje związane z konfliktem na Ukrainie. Według minister rolnictwa Desisławy Tanewej straty z tego tytułu wyniosły dotychczas 12 mln lewów (6 mln euro), a poważniejszy uszczerbek dla bułgarskich producentów wynika głównie ze wzmożonego napływu importowanych towarów na krajowy rynek.

"Dane o importowanej żywności w kraju są wręcz przerażające" - mówił na spotkaniu w resorcie rolnictwa szef stowarzyszenia "Wyprodukowane w  Bułgarii"Łukan Łukanow. 65 proc. żywności pochodzi z importu, w tym aż  85 proc. mięsa. Takie są dane sprzed trzech lat, teraz sytuacja jest jeszcze gorsza - dodaje Łukanow, domagając się obniżenia o połowę podatku VAT na żywność i wprowadzenia ceł na jej import.

Po tym spotkaniu ministerstwo rolnictwa Bułgarii powołało radę ds. żywności, której celem ma być "odrodzenie tradycyjnej produkcji warzyw i  owoców" oraz wsparcie producentów przetworów z krajowych upraw i  hodowli. Obecnie nawet do produkcji tradycyjnego bułgarskiego przysmaku, lutenicy, czyli pasty z czerwonej papryki i pomidorów, wykorzystuje się chiński przecier pomidorowy.

Resort rolnictwa obiecał wzmożoną kontrolę jaj sprzedawanych przed Wielkanocą. Wnikliwej kontroli poddawane są m.in. te importowane z  Polski. Zdaniem przewodniczącego związku producentów drobiu Dymitra Stoimenowa pochodzą one z niepewnych źródeł i są sprowadzane nielegalnie na podstawie sfałszowanych dokumentów. "Klienci powinni kupować jaja bułgarskie, bo są bezpieczne, pochodzą od szczepionych kur" - powiedział. Historia taka powtarza się od lat i od lat dochodzi też do konfiskat dużych partii jaj, jednak rynek akceptuje tańszą produkcję z  importu.

Ziemię rolną reprywatyzowano w Bułgarii w 1990 roku. Początek transformacji ustrojowej nie sprzyjał rolnikom, ludzie opuszczali wieś, grunty orne leżały odłogiem. Później ziemię skupowały duże firmy, które zaczęły uprawiać zboże i w mniejszym stopniu winorośl. Według ekspertów 20 firm skupia obecnie ponad 30 proc. użytków rolnych, a 8 proc. właścicieli otrzymuje praktycznie wszystkie unijne dotacje na rolnictwo.

Bułgaria była niegdyś pierwszym w Europe producentem pomidorów. Dziś - zdaniem ekspertów - władzom łatwiej przychodzi podejmowanie decyzji o  "odrodzeniu bułgarskiego pomidora" niż realizowanie tych planów w  obecnych warunkach. Papryka, zwana wiejską, znika zaś razem ze  staruszkami, które sprzedawały ją na targach. Przynajmniej tradycyjne świąteczne ciasto na wielkanocnych stołach nie będzie w Bułgarii z  importu.



e-warzywnictwo.pl

Prognoza pogody

POZNAŃ Pogoda

Fotogalerie

Niniejszy serwis internetowy stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Informacja na temat celu ich przechowywania i sposobu zarządzania znajduje się w Polityce prywatności. Jeżeli nie wyrażasz zgody na zapisywanie informacji zawartych w plikach cookies - zmień ustawienia swojej przeglądarki.