Aktualności
– Zależy mi, by rolnik nie musiał, jak do tej pory, sprzedawać po cenie poniżej kosztów – powiedział Robert Telus. Zapowiedział ustawę, która ma to uregulować. Rolnicy się cieszą, eksperci ostrzegają.
W weekend minister rolnictwa na antenie TVP1 ujawnił, że trwają prace nad przepisami, które sprawią, że rolnicy nie będą sprzedawać poniżej kosztów.
Zależałoby mi, żeby wprowadzić ustawę, tak zwaną hiszpańską, żeby rolnik nie musiał, jak do tej pory, sprzedawać po cenie poniżej kosztów. Jest takie rozwiązanie hiszpańskie, przyglądamy się temu, przygotowujemy ustawę, żeby kupujący – ten właśnie, który przyjeżdża kupować – nie mógł kupić od rolnika taniej niż są koszty produkcji – powiedział w niedzielę Robert Telus.
"System hiszpański" to z grubsza mechanizm negocjacji cen i kontroli faktycznych kosztów. Jak miałoby to wyglądać w polskim wydaniu? Poprosiliśmy Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi o więcej szczegółów dotyczących tego rozwiązania. Na odpowiedź czekamy.
Edward Majewski dodaje, że jeżeli koszty produkcji zostaną pokryte na "średnim, z góry ustalonym poziomie", to nie każdy rolnik skorzysta z nowego rozwiązania. Jeśli natomiast resort dostosuje przepisy do pól, hodowli i plantacji ponoszących największe koszty, to beneficjentami nowych przepisów okażą się najefektywniejsi i najwydajniejsi rolnicy, którzy będą mieć "bardzo wysokie premie z tego tytułu".
Oczywiście przy założeniu, że nowy program obejmie wszystkich przedstawicieli sektora.
Problem z ustaleniem wysokości kosztów
Nasz rozmówca jest zdania, że nie da się ustalić odpowiedniego systemu negocjacji cen i kontroli faktycznych kosztów. Przynajmniej nie przy takiej liczbie przedstawicieli tego zawodu, jaką mamy w Polsce. Z Powszechnego Spisu Rolnego z 2020 r. wynika, że w Polsce jest ponad 1 mln 317 tys. gospodarstw rolnych.
Dodać do tego należy, że rolnicy, z wyjątkiem największych gospodarstw, nie mają obowiązku prowadzenia rachunkowości. To też nie ułatwia ustalenia kosztów produkcji rolnej indywidualnie dla każdego właściciela gospodarstwa.
Ryzykowne ruchy mogą się zemścić
Z propozycją ministra Telusa jest jeszcze jeden problem, dość istotny: fakt, że Polska jest państwem kapitalistycznym. – W gospodarce rynkowej, jeżeli w ogóle już chce się próbować wpływać na rynek, to nigdy nie powinno się tego robić poprzez ustanowienie ceny minimalnej czy maksymalnej, tylko jakimiś innymi parametrami, szczególnie tymi strukturalnymi. To powinna być raczej relacja, jak np. w przypadku płacy minimalnej, która nie powinna być wyższa niż 50 proc. średniej płacy, niż sztywna, z góry ustalona reguła – zauważa w rozmowie z money.pl prof. Marian Noga, były członek Rady Polityki Pieniężnej.
Podaje też konkretny przykład takiego działania z historii. W XX w. Amerykanie płacili rolnikom za nieużytkowanie określonego areału ziemi. W ten sposób chcieli ograniczyć areał upraw zboża i nie dopuścić do nadmiernego spadku ceny. Jednak nie dopuścili się wtedy bezpośredniej ingerencji w cenę.
Ekonomista nie ma wątpliwości, że tego typu rozwiązanie, jakie zapowiedział minister Telus, przypomina raczej styl działania władz gospodarki centralnie sterowanej.