Kijów szykuje odwet. ˝Polskie rolnictwo ma nikłe szanse˝
Polskie rolnictwo w zetknięciu z rolnictwem ukraińskim ma nikłe szanse. W zasadzie żadne - tak narastający konflikt między Warszawą a Kijowem komentuje szef Polskiej Federacji Producentów Żywności Andrzej Gartner. Ukraina wkrótce wprowadzi embargo na polską cebulę, pomidory, kapustę i jabłka.
Polsko-ukraińska wymiana ciosów związana z rolnictwem przybiera na siłę. W miniony piątek premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że - wbrew decyzji UE - polska zamknie swój rynek na zboże z Ukrainy. Deklaracja została źle przyjęta przez Kijów. Szczególnie że padła w kontekście wcześniejszych wypowiedzi polskiego ministra rolnictwa. Robert Telus określił ukraińskie rolnictwo jako "zagrożenie dla Unii Europejskiej".
Mocne słowa i bezkompromisowe decyzje polskiego rządu spotkały się z niemal natychmiastową odpowiedzią. Wiceminister gospodarki i handlu Ukrainy Taras Kaczka najpierw przekazał w rozmowie z Politico, że Kijów przygotowuje się do odwetu, a później poinformował w rozmowie z "Rzeczpospolitą" o planowanym embargu na polską cebulę, pomidory, kapustę i jabłka.
Witold Boguta, prezes Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw (KZGPOiW), w rozmowie z money.pl nie kryje rozczarowania deklaracjami strony ukraińskiej.
Rynek ukraiński jest ważny dla polskich producentów owoców i warzyw. Eksportujemy tam szczególnie dużo pomidorów - tu mówimy o ponad 20 mln dolarów obrotów. Na ukraiński rynek trafia wiele innych naszych produktów - mówi.
Podkreślił też, że sąsiad Polski staje się coraz poważniejszym konkurentem dla naszego kraju. - Ukraina od podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską korzysta na możliwości eksportu swoich towarów, zamykanie się na nasze produkty nie jest sprawiedliwe. Ale może Ukraina woli pomidory kupować z Rosji, tam mają dużą produkcję - podsumowuje.
Odmiennego zdania są specjaliści z Ośrodka Studiów Wschodnich. "Polska zarówno w 2022 r., jak i w okresie od stycznia do sierpnia 2023 r. była głównym dostawcą produktów rolno-spożywczych na Ukrainę. Ewentualne wprowadzenie takiego zakazu nie będzie miało wpływu na polską gospodarkę, choć może być odczuwalne przez niektórych polskich producentów ukierunkowanych na rynek ukraiński" - podkreślają w swojej analizie.
Kto ma rację? Dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności Andrzej Gartner podkreśla, że problem jest znacznie bardziej złożony. Nie chodzi bowiem o ziemniaki, jabłka czy ogórki, ale o fundamentalną zmianę, którą już widać na horyzoncie.
Polskie rolnictwo w zetknięciu z wysokotowarowym rolnictwem ukraińskim ma nikłe szanse, szczególnie w zakresie konkurowania ceną. W zasadzie żadne. Wielkotowarowa produkcja zawsze będzie tańsza. A W Ukrainie mówimy o gospodarstwach, które mają po kilka tysięcy hektarów. Są nieporównywalnie większymi, z nieporównywalnie mniejszymi kosztami jednostkowymi, które mamy w Polsce - przy bardzo rozdrobionym rolnictwie - mówi money.pl Gartner.
Tu chodzi o wszystkie kluczowe dla naszej gospodarki żywnościowej branże, a nie tylko o zboża - podkreśla. I wyjaśnia, że dzisiejsze spory mogą być preludium do tego, co Polskę czeka w niedalekiej przyszłości.
Starcie z Ukrainą będzie też starciem na poziomie zasobów. Zasoby Ukrainy są nieporównywalnie większe. Produkcja zwierzęca wymaga pasz, a Ukraina ma potężne zasoby, by te pasze samodzielnie produkować. Ma potężne zasoby, jeżeli chodzi o wydajność gleby - ma najlepsze gleby na świecie. To są fakty. Bezrefleksyjne otwarcie rynku UE będzie dla polskiego rolnictwa jak zderzenie z walcem - podkreśla ekspert.
Mariusz Dziwulski, ekspert rynku rolno-spożywczego w PKO Bank Polski, w komentarzu dla money.pl podaje więcej wyliczeń. - W sezonie 2022/23 wyeksportowaliśmy na Ukrainę blisko 122 tys. t warzyw oraz 68 tys. t owoców świeżych, co stanowiło odpowiednio 14 i 6 proc. polskiej sprzedaży zagranicznej tych kategorii - wskazuje.
- W odniesieniu do krajowej produkcji ogółem w 2022 te liczby nie były może już tak znaczące - sprzedaż warzyw na Ukrainę stanowiła ok. 2,2 proc. zbiorów. Jednak były produkty, których udział był zdecydowanie większy. Uwagę zwraca przede wszystkim sprzedaż cebuli na Ukrainę, która mocno wzrosła w minionym sezonie (+94 proc.), z uwagi na straty w produkcji w tym kraju, wynikające z wojny. Udział Ukrainy w łącznym eksporcie tego warzywa z Polski w sezonie 2022/23 wyniósł 29 a w produkcji nieco ponad 8 proc. - wylicza.
- Silny popyt ze strony Ukrainy przyczynił się istotnie do wzrostów cen cebuli, stąd zamkniecie tego rynku może mieć odwrotny skutek. Warto jednak pamiętać, że był to jednorazowy wzrost, który wynikał z potrzeb wewnętrznych. Ukraina jest również ważnym partnerem Polski jeśli chodzi o eksport marchwi (1/3 polskiej sprzedaży zagranicznej w sez. 2022/23 i blisko 4 proc. produkcji w 2022), pomidorów (odpowiednio 21 i 2 proc.) oraz sałaty (28 proc. eksportu w masie towaru) - podkreśla Dziwulski.