Aktualności
Amerykańska organizacja Enviromental Working Group opracowała raport wykazujący, które warzywa i owoce zawierają najwięcej pestycydów. Dane są szokujące - najwięcej "chemii" mają produkty, po których w ogóle byśmy się tego nie spodziewali. Czy w Polsce sytuacja wygląda podobnie?
Panuje powszechny pogląd, że jednym za najbardziej zanieczyszczonych warzyw jest sałata. Rzeczywiście, warzywo to wykazuje bardzo dużą zdolność do akumulowania ołowiu i z tego powodu nigdy nie powinno być uprawiane przy drogach. Zanieczyszczenia żywności to jednak nie tylko ołów, ale przede wszystkim pestycydy, o których często zapominamy sięgając po piękne warzywa ze skrzynek w supermarketach.
Pestycydy są stosowane w tej chwili w większości upraw. To środki naturalne lub syntetyczne, które mają na celu zabijanie organizmów szkodzących uprawom: bakterii, grzybów, chwastów czy owadów. Pestycydy mają bezpośredni szkodliwy wpływ na nasze zdrowie, co potwierdzono wieloma badaniami naukowymi. Jeżeli w organizmie człowieka przez długi czas utrzymuje się wysokie stężenie pestycydów, nasilają one procesy rakotwórcze, zaburzają działanie układu nerwowego oraz wpływają na proces tworzenia hormonów. Jednym słowem - wyrządzają wielkie spustoszenie.
Organizacja Enviromental Working Group przebadała 50 najpopularniejszych warzyw i owoców pod względem zawartości reszt pestycydów z rożnych grup. Następnie uszeregowano je w kolejności od najbardziej "zatrutych" do najmniej szkodliwych. Owoc, który znalazł się na pierwszym miejscu niechlubnej listy może być dla większości zaskoczeniem - jest to jabłko. Następne w kolejności są: truskawki, winogrona, seler, brzoskwinie, szpinak, słodka papryka, nektarynki, ogórki i ziemniaki. Idąc z kolei od dołu listy, najmniej zanieczyszczone są: słodka kukurydza, cebula, ananas, awokado, kapusta, zielony groszek, papaja, mango, szparagi, bakłażan.
Czytając te dane można wpaść w panikę, warto jednak zachować spokój. Przede wszystkim badano głównie warzywa z supermarketów, które są dostarczane z wielkich upraw, gdzie pestycydy są stosowane w dużej ilości na porządku dziennym. " Jabłka z polskich sadów nie są tak intensywnie pryskane. Wystarczy porównać na straganie importowane owoce Granny Smith (to te wielkie, zielone, kwaskowate jabłka) ze zwykłą Antonówką. Wcale się nie dziwię, że w tych pierwszych jest pełno chemii, wystarczy na nie spojrzeć, one wyglądają, jakby były zrobione z plastiku" - mówi pan Ryszard Zamojski, rolnik z województwa lubuskiego.