Reklama
Grafika reklamowa nr 302 Grafika reklamowa nr 304
Reklama
Grafika reklamowa nr 298
Reklama
Grafika reklamowa nr 312 Grafika reklamowa nr 313 Grafika reklamowa nr 314
Reklama
Grafika reklamowa nr 315
Reklama
Grafika reklamowa nr 295 Grafika reklamowa nr 301
Reklama
Grafika reklamowa nr 311
Reklama
Grafika reklamowa nr 305
Znajdujesz się w: Aktualności Archiwum

Polski rynek pracy jest chłonny. Ale konflikt na Ukrainie może nim zachwiać

Aktualności

2022-02-15 11:28

Polska powinna przygotować się na wzrost liczby imigrantów ze Wschodu. Widmo konfliktu na Ukrainie każe zadać pytanie, jak wielu Ukraińców jest w stanie przyjąć polski rynek pracy? Gospodarka potrzebuje dodatkowych rąk do pracy - eksperci, z którymi rozmawiał money.pl, nie mają co do tego wątpliwości. Kiedy jednak migracja stanie się problemem?

Napięta sytuacja wokół Ukrainy i groźba konfliktu z Rosją sprawiła, że Polska przygotowuje się do przyjęcia większej liczby imigrantów ze Wschodu. Jak wskazują eksperci, będzie to wyzwanie, gdyż to bardzo zróżnicowana grupa wymagająca podstawowej pomocy.

Tylko część z tej fali będzie w stanie podjąć pracę w Polsce. Czy polski rynek pracy jest gotowy wchłonąć rzeszę dodatkowych pracowników?

- Polski rynek pracy jest bardzo chłonny - mówi Mateusz Żydek, rzecznik prasowy Randstand. - Zapotrzebowanie jest bardzo duże. Ręce do pracy są szczególnie potrzebne w produkcji i logistyce. Około 1/3 przedsiębiorstw mówi o tworzeniu nowych wakatów - wylicza.

Zaznacza jednak, że choć stały i równomierny napływ nowych pracowników na nasz rynek pracy będzie działał jak koło zamachowe napędzające gospodarkę, to ma ona pewną granicę. - Ukraińcy przejeżdżający do pracy w Polsce są również konsumentami, a więc napędzają gospodarkę i tworzą kolejne zapotrzebowanie na pracę. Problem pojawi się w momencie, kiedy ten napływ będzie masowy i skumulowany w krótkim czasie - zaznacza Mateusz Żydek.

Ponad milion dodatkowych pracowników

Co roku do Polski przyjeżdża około 1,3 mln Ukraińców. Z czego zdecydowana większość podejmuje nad Wisłą pracę. Dane wskazują, że ponad 800 tys. znajduje w u nas legalne zatrudnienie. To największa grupa migrantów zarobkowych.

Badania Narodowego Banku Polskiego oraz naukowców z SGH, opublikowane w Review of World Economics, wskazują, że pracownicy z Ukrainy wypracowali 13 proc. wzrostu PKB Polski w latach 2013-2018. Jak szacuje Robert Lisicki z Konfederacji Lewiatan, ten udział w polskiej gospodarce wciąż się utrzymuje. Ma to znaczenie o tyle, że na przestrzeni dwóch dekad liczba osób w wieku produkcyjnym w Polsce zmalała niemal o 1,5 mln i aby się rozwijać, potrzebujemy dodatkowej siły.

Demografia i podaż pracy jasno wskazują na to, że potrzebujemy pracowników z krajów trzecich. Są branże i regiony, w których to zapotrzebowanie będzie większe. Ważne jest więc właściwe zagospodarowanie napływającej siły roboczej - zaznacza Robert Lisicki.

Jak wskazują eksperci, jest jeszcze druga strona medalu. Napięta sytuacja na Ukrainie i przeciągająca się groźba konfliktu zbrojnego może paradoksalnie ograniczyć napływ pracowników z tego kraju.

Mateusz Żydek podkreśla dużą rolę działających na Ukrainie agencji zatrudnienia, które pomagają w znalezieniu pracy w Polsce. W sytuacji, w której kolejne kraje wzywają swoich obywateli do opuszczenia Ukrainy, również i oni będą zapewne wyjeżdżać z kraju.

Rozmówca money.pl zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt. Sami Ukraińcy, mając świadomość zagrożenia wojną, mogą odkładać decyzję o wyjeździe i pozostawieniu rodziny oraz majątku w kraju w tym trudnym czasie. - To może oznaczać, że tych pracowników będzie na polskim rynku pracy znacznie mniej, niż się spodziewamy - mówi rzecznik Randstad.

 

money.pl

Prognoza pogody

POZNAŃ Pogoda

Fotogalerie

Niniejszy serwis internetowy stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Informacja na temat celu ich przechowywania i sposobu zarządzania znajduje się w Polityce prywatności. Jeżeli nie wyrażasz zgody na zapisywanie informacji zawartych w plikach cookies - zmień ustawienia swojej przeglądarki.