Aktualności
Pierwsza połowa maja przyniosła spore opady deszczu w różnych regionach naszego kraju. W ciągu jednej doby potrafiło spaść od 25 do ponad 50 procent normy miesięcznej deszczu. Później pojawiły się burze, które również znacząco podniosły sumę opadów. Jednak ich charakter był punktowy, dlatego w jednych miejscach ziemia jest dostatecznie nawodniona, podczas, gdy w innych spadło tyle, co kot napłakał.
Jednym z najbardziej suchych regionów w Polsce jest teraz południowo-wschodnia i wschodnia część Wielkopolski. Od początku maja spadło tam zaledwie od 10 do 15 mm deszczu. Tymczasem norma wieloletnia mówi o 50 mm.
Oznacza to, że opady dotąd były pięciokrotnie mniejsze niż powinny. Wśród najsuchszych miast znajduje się Kalisz, który został ominięty przez potężne ulewy związane z burzami z 5 maja.
Podczas, gdy w Poznaniu spadło wówczas przeszło 25 mm deszczu, czyli połowa miesięcznej normy deszczu, to w Kaliszu nie spadło nic. Kolejne fale opadów i burz przeszły nad Poznaniem w nocy z 11 na 12 maja i wówczas dopadało tam ponad 15 mm deszczu. W Kaliszu tymczasem spadły raptem 2 mm deszczu.
Na samym obszarze Wielkopolski mamy przez to olbrzymie zróżnicowanie sumy opadów, od zaledwie 10 mm w rejonie Kalisza na południowym wschodzie województwa do nawet 60 mm w Poznaniu w regionach centralnych.
Prognozy długoterminowe wskazują na poprawę sytuacji opadowej już w przyszłym tygodniu. Nadal jednak będziemy mieć do czynienia z burzami, a więc w jednym miejscu może popadać solidnie, a w innym prawie tyle co nic.
Źródło: twojapogoda.pl