Zdaniem Siekierskiego obecnie najbardziej brakuje dialogu pomiędzy rolnikami, przemysłem, ale i handlem.
W handlu mamy za mały wpływ na to, co się tam dzieje. Następuje tam daleko posunięta monopolizacja, wobec której nawet duży przemysł spożywczy jest bardzo słaby - zauważył.
Jak zaznaczył minister, rolnicy są najsłabszym ogniwem w tym łańcuchu, dlatego potrzebna jest ich integracja. Ocenił, że rolnicy niechętnie organizują się np. w grupy producenckie, bo wynika to z historii Polski i socjalizmu.
W ocenie Siekierskiego tylko nowe technologie spowodują, że rolnictwo będzie konkurencyjne. A to - jak dodał - oznacza, że konkurencyjna będzie także Europa. "Do tego potrzebne są inwestycje w rolnictwo" - podkreślił Siekierski.
Jak mówił, jednym z najważniejszych wyzwań w rolnictwie jest doprowadzenie do stabilizacji dochodów rolników. W tym celu, konieczne jest, by staniały kredyty, które przeznaczone będą na inwestycje.
Natomiast rolnicy, którzy również brali udział w panelu mówili m.in. o konieczności zmniejszenia unijnej biurokracji oraz o obawach, jeśli chodzi o konkurencję na rynku rolnym ze strony Ukrainy i państw Mercosur.
Odnosząc się do tego ostatniego zagadnienia Siekierski powiedział, że jesteśmy w stanie wyegzekwować standardy, które obowiązują w UE, także w krajach Mercosur i w Ukrainie.
Polityk powiedział również, że KE obiecuje rekompensaty dla rolników za przyjęcie umowy Mercosur, ale - jak zastrzegł - byłoby to jednorazowe i jest nie do przyjęcia dla polskiego rządu.
Rolnicy w kontekście nowej Wspólnej Polityki Rolnej, która będzie obowiązywać od 2027 r., podkreślali, że powinna ona wspierać większe gospodarstwa rolne, które "na poważnie" zajmują się rolnictwem.
Zdaniem ministra prace nad WPR dopiero się zaczynają, dlatego na razie trudno mówić o jakiś konkretach.
W ocenie Siekierskiego w kolejnych latach maleć będzie rola dopłat bezpośrednich.