Polityka i społeczeństwo
2012-06-06 14:03
Zazielenianie w odwrocie?
To na razie informacje nieoficjalne płynące z Komisji Europejskiej, ale wszystko wskazuje na to, że częściowo wycofa się ona z kontrowersyjnych propozycji zazieleniania unijnej polityki rolnej po 2014 roku. Sam pomysł pozostaje, ale nie będzie już tak restrykcyjny, a dzięki temu może zostać zaakceptowany przez państwa członkowskie UE.
Oficjalne stanowisko Komisji Europejskiej jak na razie pozostaje bez zmian. Sprawa zazieleniania, czyli tzw. greening>u nie podlega negocjacjom. Zazielenianie jest absolutnie kluczowe, aby podkreślić znacznie publicznych dóbr środowiskowych, jakie rolnik zapewnia wszystkim. To także bardzo ważne z punktu widzenia podatników, którzy łożą na Wspólną Politykę Rolną - mówi Rogere Waite rzecznik prasowy Komisji Europejskiej.
Co zazielenianie ma oznacza w praktyce? Na przykład to, że rolnik będzie musiał 7% swoich gruntów rolnych przeznaczyć pod miedzę, żywopłoty, drzewa czyli na tzw. poprawę krajobrazu. Zdaniem rolników to nic innego jak obowiązkowe odłogowanie, bo tzw. pasy zieleni byłyby trwale wyłączone z produkcji. W naszym przypadku chodzi tu o, aż o 240 tysięcy hektarów. Druga kwestia to dywersyfikacja upraw. W każdym gospodarstwie trzeba będzie obowiązkowo uprawiać trzy rośliny, z których główna uprawa nie będzie mogła przekraczać 70proc. całkowitej powierzchni gospodarstwa, a pozostałe dwie nie mogą być mniejsze niż 5 proc. Zdaniem ekonomistów to nic innego jak niebezpieczne ingerowanie w decyzje produkcyjne każdego farmera. Może to negatywnie oddziaływać na bilans żywnościowy i ceny żywności, bo nowe wymogi będą generować dodatkowe koszty - przekonuje dr inż. Mariusz Matyka z Instytutu Upraw Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach. Protestują także przetwórcy żywności. To absurd. Ceny żywności i bez tego rosną bardzo szybko. Zazielenianie ograniczy naszą konkurencyjność - mówi Andrzej Gantner z Polskiej Federacji Producentów Żywności.
Komisja Europejska chce, aby od przestrzeganie zasad zazielenia było uzależnione otrzymanie 1/3 dopłat bezpośrednich. Ale opór państw członkowskich jest ogromny. Zazielenianie było poddane totalnej krytyce, dlatego już są ustępstwa ze strony Komisji Europejskiej - twierdzi Jarosław Kalinowski poseł do Parlamentu Europejskiego. Albert Dess z największej w europarlamencie Europejskiej Partii Ludowej dodaje: Jestem optymistą. Po wejściu w życie Traktatu Lizbońskiego to nie tylko Komisja Europejska decyduje. Coś do powiedzenia mamy także my i dlatego jestem przekonany, że zmienimy propozycję w sprawie zazieleniania.
Czego mogą dotyczyć zmiany? Po pierwsze nie utrzyma się propozycja obowiązkowego wyłączenia z upraw 7% gruntów. Prawdopodobnie skończy się na 5 lub 4%. A te kilkuprocentowe wyłączenia nie będą już dotyczyć upraw strączkowych i motylkowych oraz użytków zielonych, czyli łąk i pastwisk. Dzięki temu z zazieleniania będą mogli być praktycznie w całości zwolnieni hodowcy krów. Osłabione zostaną także pomysły dotyczące dywersyfikacji upraw. Ten mechanizm nie będzie dotyczył w ogóle najmniejszych gospodarstw do 5 hektarów. Z kolei gospodarstwa średnie między 5, a 20 hektarów będą musiały uprawiać dwie, a nie trzy rośliny. Myślę, że Komisja Europejska ma takie poczucie, że takie zmiany są potrzebne - twierdzi Marek Zagórski z Europejskiego Funduszu Rozwoju Wsi Polski ej.
Źródło: tvp.info.pl
e-warzywnictwo.pl