Aktualności
Opinie są bardzo różne. Nie nastąpiły jeszcze poważne konsekwencje koronawirusa we Włoszech. Supermarkety pozostają otwarte, bo ludzie muszą coś jeść. Niektórzy kontrahenci ograniczają zakupy. W jaki sposób koronawirus wpłynie na handel owocami i warzywami do i z Włoch w dłuższej perspektywie czasu trudno ocenić.
Sytuacja we Włoszech nie jest łatwa. Wprowadzono nadzwyczajne środki ostrożności, a wiele miast jest odciętych od reszty świata. Zamknięte zostały też szkoły i uniwersytety. Jak wpłynie to na handel włoski i międzynarodowy? Fresh Plaza dotarła do kilku producentów oraz importerów i eksporterów we Włoszech.
Zdaniem Sandry Bogaard z hurtowni Fris-Co w holenderskim mieście Venlo, koronawirus ma znaczący wpływ na handel w branży hotelarsko-gastronomicznej, wiele rezerwacji na wakacje i restauracje zostało anulowanych. Klienci zaopatrujący się w Fris-Co zmniejszają zamówienia, w związku ze zmniejszonym zapotrzebowaniem ich klientów, do których należą także zamknięte szkoły i stołówki firmowe.
Rob de Lijn z Unitrade Holland eksportuje wyłącznie do Włoch. Według Roba nie nastąpiły jeszcze poważne konsekwencje. Supermarkety pozostają otwarte, bo ludzie muszą coś jeść. Rob cieszy się, że do epidemii doszło pod koniec lutego, a nie pod koniec maja, kiedy to zacznie się sezon na lokalne warzywa i owoce. Twierdzi, że jego klienci nie panikują z powodu rozprzestrzeniania się tego wirusa. „Planowałem odwiedzić Włochy w tym miesiącu. Ale odłożyłem te plany na później ”.
Gabriel Ghita z belgijskiej firmy Alegriafruit potwierdza, że firma odczuwa wpływ sytuacji w północnych Włoszech. „Pomimo, że rynki hurtowe w północnej części tego kraju są nadal otwarte istnieje poważne zagrożenie, że mogą łatwo zostać zamknięte w przyszłym tygodniu, choć oczywiście ma nadzieję, że tak się nie stanie.
Algegriafruit potwierdza, że obecnie sprzedaż jest kontynuowana, a ładunki są często wysyłane do Włoch. Zamówień jest jednak znacznie mniej niż zwykle. Sytuacja jest bardzo niepewna, a raporty zmieniają się co pięć minut. Nikt nie wie, co się dzieje, wszyscy czekają na dalszy obrót sytuacji.
Frits de Mooij z firmy Vita Verde Maasdijk w Holandii otrzymuje szeroki asortyment towarów od włoskich rolników. Opisuje także handel jako spokojniejszy i zwolniony. Jak mówi, o tej porze roku zawsze jest nieco ciszej, ale do tej pory handel odbywa się jak zwykle. Firma ma jednego niemieckiego klienta, który nie chce kupować więcej włoskich produktów. Z dostawami z Włoch firma nie ma za to żadnych problemów. Wszyscy rolnicy mogą dostarczać swoje towary, nawet w północnych Włoszech. To, że na włoskich rynkach hurtowych jest jednak obecnie bardzo cicho powoduje, że na rynku eksportowym dostępnych jest więcej produktów.
Willem-Jan Coolbergen z włoskiej farmy rzodkiewki Ortolanda w Borgo Grappa. Willem zauważył, że rozprzestrzenianie się wirusa miało niewielki wpływ na handel. Produkcja rzodkiewki na farmie jest teraz w pełni skoncentrowana na eksporcie. Wśród klientów nie widać zmian w podejściu, ciąż kupują włoskie rzodkiewki. Według niego decyzja o zamknięciu wszystkich szkół w kraju jest typowo włoska i nie ma większego sensu. Włosi znaleźli wymówkę na dodatkowe wakacje. Jego zdaniem wirus jest gorętszym tematem w Holandii niż we Włoszech. Jedyne, co zmieniło się na farmie, to montaż kilku dodatkowych dozowników do czyszczenia rąk w szklarni.
Jak widać koronawirus dla producentów i handlowców pozostaje tematem w znacznej mierze medialnym, ale jest też realne zagrożeniem dla importu i eksportu warzyw do i z Włoch. Pomimo nieznacznego spowolnienia handel towarami tymczasem nie został ograniczony, a dostęp do włoskich produktów w krajach europejskich jest taki sam, jak jeszcze kilka tygodni temu.