Aktualności
Za naszą wschodnią granicą trwa wojna wywołana przez reżim Putina, a na największym rynku spożywczym w Polsce bez problemu można kupić warzywa z Rosji - informuje "Super Express". Handlujący rosyjskimi produktami odpowiada: nagonka jest nieuzasadniona i bezpodstawna.
Sankcje wprowadzone przez UE nie zakazują obrotu owocami i warzywami pomiędzy UE a Rosją. Towar wprowadzany do obrotu ma wszystkie wymagane dokumenty, badania i certyfikaty. Jest dopuszczony do obrotu przez wszystkie państwowe instytucje: sanitarne, fitosanitarne, jakości handlowej i Urząd Celny - wyjaśnia w rozmowie z "SE" Robert Nerlo, jeden z handlujących na terenie warszawskiego rynku.
Mężczyzna dodaje, że "klient ma prawo wyboru". Rosyjskie warzywa są tańsze od innych. Przykładowo sprowadzane z Rosji kosztują 14 złotych za kilogram, tymczasem polskie: 22 złote.
Firmę prowadzę zgodnie z prawem, płacę podatki i tworzę miejsca pracy. Tak nagminnych kontroli ze wszystkich urzędów w Polsce w ciągu ostatnich trzech miesięcy nie miałem przez cały okres prowadzenia działalności. Nagonka na moją firmę jest nieuzasadniona i bezpodstawna - wyjaśnia Nerlo.
Należy zaznaczyć, że handel rosyjskimi warzywami nie jest objęty embargiem. Zachód, w tym Unia Europejska, nałożyła na reżim Władimira Putina szereg sankcji, ale nie chce dokładać spożywczych restrykcji. Rosja już i tak wykorzystuje globalny głód jako broń, co widzieliśmy w przypadku blokady ukraińskiego zboża.
- Sprawa warzyw ze wschodu jest nam znana od lutego ubiegłego roku. Nikt z tym nic nie zrobił. Co więcej, to jest całkowicie legalne. Sprowadzane warzywa mają wszystkie odpowiednie badania. Wielokrotnie interweniowaliśmy, jednak nasze urzędy celne nie mają podstaw do zatrzymywania tych dostaw - stwierdza w rozmowie z "SE" Marcin Kmera, ekspert największego polskiego rynku spożywczego Bronisze.