Warszawska GPW chce stworzyć giełdę rolną

Prezes GPW Adam Maciejewski powiedział PB, że GPW rozpoczęła profesjonalne analizy, ale do czasu ich wyników nie chce zdradzać szczegółów.

Zdaniem Michała Koleśnikowa z Banku BGŻ rośnie zainteresowanie przedsiębiorców i rolników parkietem, ale - nawet na rynkach giełdowych bardziej rozwiniętych niż polski - rolne kontrakty terminowe nie odniosły spektakularnego sukcesu. Jego zdaniem Europie wystarczają obecnie rynki terminowe w Paryżu i Londynie, choć obroty na każdym z nich są kilkadziesiąt razy mniejsze niż na giełdzie w  Chicago. Nie ma wystarczająco dużego zainteresowania takimi instrumentami i w Polsce może być podobnie.

W rynki lokalne i  rzeczywiste wierzy Zenon Daniłowski, jeden z twórców WGT, a obecnie prezes Makaronów Polskich. Do rynku terminowego podchodzi jednak sceptycznie.

Za giełdą rolną od lat oręduje część przetwórcza spożywczego biznesu, bo jako szósty producent żywności w UE giełd rolnych potrzebujemy, ale parkiet powinien iść w ręce rolników.

Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności ocenia, że giełda rolna na GPW spełniałaby tylko jedną z funkcji, jakie mogą pełnić spółdzielcze giełdy rolne, bo zajmowałaby się obrotem, zaś giełdy spółdzielcze stanowią centrum zarządzania produkcją żywności i  prowadzenia biznesu żywnościowego.

Powstanie rynku giełdowego wspiera resort rolnictwa. Werbalnie. Biuro prasowe napisało Pulsowi Biznesu, że widzi potrzebę rozwoju struktur rynkowych umożliwiających sprawne funkcjonowanie i rozwój rolnictwa, przemysłu rolno-spożywczego oraz dostarczanie konsumentom produktów żywnościowych wysokiej jakości, a  giełdy towarowe z uwagi na wysoki stopień zorganizowania obrotu towarami mogłyby odegrać istotną rolę w osiąganiu tych celów. Z tych względów, zdaniem biura prasowego resortu rolnictwa, istnienie struktur nowoczesnego handlu surowcami rolnymi, takich jak giełdy rolne, jest pożądane i sprzyjałoby zwiększeniu przejrzystości rynku.

Źródło: Puls Biznesu