Aktualności
Wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Stefan Krajewski zaznaczył, że tylko sektorze owoców i warzyw do zbioru to potrzeba około 150 tys. pracowników rocznie, z kolei w przetwórstwie liczba ta waha się od 30 tys. do 50 tys. osób. Dodał, że ich zatrudnianie trzeba "wzmacniać, wspierać, nie w żaden sposób ograniczać".
Rząd chce, żeby od 1 stycznia 2025 r. weszła w życie nowa ustawa o zatrudnieniu cudzoziemców, która przewiduje m.in uniemożliwienie outsourcingu pracowniczego, czy zwiększenie roli publicznych służb zatrudnienia w procesie wydawania zezwoleń na pracę - wynika z projektu ustawy opublikowanego w maju br.
Minister dodał, że planuje spotkać się z ogólnopolskimi organizacjami przedsiębiorców, aby omówić ten problem i poznać ich opinie na temat projektu. Przypomniał również, że w 2023 r. w Polsce 125 tys. przedsiębiorców, nie licząc gospodarstw rolnych, zatrudniało prawie milion obcokrajowców. Zwrócił uwagę, że sektory takie jak budownictwo i turystyka są uzależnione od pracowników sezonowych, których nie da się zastąpić pracownikami z Polski.
- Rolnicy, przedsiębiorcy rolni potrzebują pracowników, często pracowników sezonowych. Polscy pracownicy niekoniecznie chcą tych zajęć sezonowych, krótkotrwałych, szukają raczej stałej pracy (...). Do tej pory tę lukę wypełniali Ukraińcy, w związku z wybuchem wojny i brakiem możliwości przyjazdu tutaj przez Ukraińców, zwłaszcza mężczyzn jest duże zapotrzebowanie na tych pracowników - poinformował z kolei obecny na konferencji wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Stefan Krajewski.
Zaznaczył, że tylko sektorze owoców i warzyw do zbioru to potrzeba około 150 tys. pracowników rocznie, z kolei w przetwórstwie liczba ta waha się od 30 tys. do 50 tys. osób. Dodał, że ich zatrudnianie trzeba "wzmacniać, wspierać, nie w żaden sposób ograniczać". Krajewski zwrócił też uwagę, że w 2023 r. wartość eksportu produktów rolnych wyniosła 236 mld zł, co stanowi "dużą część całej naszej gospodarki, całego naszego eksportu".
Brakuje pracowników. Sadownicy rozkładają ręce
Już teraz w sadach brakuje rąk do pracy. "Sadownicy, zdając sobie sprawę z powagi sytuacji, starają się robić, co w ich mocy, by przyciągnąć pracowników. Oferują nie tylko podwyżki, ale również dodatkowe benefity, takie jak zakwaterowanie i ciepłe posiłki"- pisze "Fakt".
Według dziennika praca w sadzie może się opłacać, bo ci najbardziej doświadczeni pracownicy mogą liczyć na dniówkę nawet w wysokości 600 zł.