Zakupy o każdej porze. Rolnik otworzył samoobsługowy warzywniak
Rolnik z Większyc (woj. opolskie) zamiast sprzedawać swoje plony w skupie, postanowił stworzyć przydomowy stragan samoobsługowy. Klienci wybierają towar o dowolnej porze dnia i nocy sami wrzucają należność do kasetki. Czy taki model handlu nie grozi mankiem?
– Najpierw sprzedawaliśmy z domu, ale kto przyszedł, to musiał do domu zadzwonić, i też zawsze ktoś musiał w domu być. Postanowiliśmy coś pomyśleć – opowiada Damian Mrosek. Ostatecznie postanowił skorzystać z rozwiązania stosowanego już na Zachodzie i postawił stragan samoobsługowy.
Sklep samoobsługowy Mrosków to własnoręcznie zbudowana drewniana witryna. Rolnik mówi, że inspiracją były podobne sklepiki, niezwykle popularne w Austrii. W Większycach można kupić ziemniaki, cebulę, dynie, a także warzywa z ogrodu, który uprawia mama gospodarza – Gabriela.
Pomysł wypalił i stragan stał się w okolicy prawdziwym hitem. Warzywa uprawiane przez rolnika – ziemniaki, cebulę czy dynie – można tu nabyć o dowolnej porze przez siedem dni w tygodniu.
Płatność za zakupy należy wrzucić do kasetki przytwierdzonej do jednej z półek. Jak mówi gospodarz, taka forma sprawdza się świetnie.
- Zaufaliśmy, że ludzie będą płacić. Co ciekawe, na początku dzwonili do drzwi i koniecznie musieli dać zapłatę do ręki. Czasem, ktoś przyjedzie zapłacić później, bo kiedy potrzebował wziąć towar, to nie miał gotówki - mówi Damian Mrosek.
Gospodarz przyznaje, że nawet nie przyszło mu do głowy, że ktoś mógłby zabrać i nie zapłacić.
– Zawsze wszystko się zgadza: towar i pieniądze. Myślę takimi kategoriami, że ludzie są uczciwi. Przecież ja też jak coś kupuję, to płacę. I nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej. Tak zostaliśmy wychowani. (...) Myślę, że czasy kiedy ludzie kradli ziemniaki nawet z pola, już się skończyły. Społeczeństwo się przestawiło. Jest inaczej – mówi Damian Mrosek.