Aktualności
Z Kazachstanu do Polski w ciągu półtora roku trafiło kilkadziesiąt tysięcy metrów sześciennych sklejki, która może pochodzić z Rosji i Białorusi - informuje w czwartek "Dziennik Gazeta Prawna". I dodaje, że uderza to w polskich producentów.
"Głównym importerem jest jedna grupa spółek z Pomorza, która przed wojną w Ukrainie sprowadzała produkt z tych krajów" - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Dziennik dodaje, że to uderza w polskich producentów, ponieważ cena importowanej sklejki bywa niższa niż koszt samego drewna, który ponoszą.
Tylko w drugim kwartale tego roku eksport brzozowej sklejki z Kazachstanu do Polski wzrósł o prawie 100 proc. – wynika z danych GUS. Eksport do Polski w tym okresie to już blisko 80 proc. ogółu całej produkcji sklejki z Kazachstanu.
W pierwszym kwartale 2023 roku do Polski trafiło 23 tys. metrów sześciennych sklejki. Tymczasem jeszcze w 2022 roku całość produkcji sklejki w Kazachstanie nie przekraczała 20 tys. metrów sześciennych rocznie.
Terytorium Kazachstanu to głównie stepy i pustynie. Lasów w tym kraju prawie nie ma. Można z całą pewnością powiedzieć, że sklejka, która do nas trafia, pochodzi z Rosji - mówili nam we wrześniu eksperci, z którymi rozmawialiśmy.
Komisja Europejska już dostrzegła problem. 21 sierpnia tego roku ogłosiła rozpoczęcie postępowania antydumpingowego przeciwko firmom sprowadzającym nielegalną sklejkę z Rosji.
Według unijnych danych niemal jedna trzecia drewna znajdującego się na europejskim rynku pochodzi z nielegalnych wycinek. Wartość tego handlu, który obejmuje także przestępczość zorganizowaną, może wynosić nawet 15 mld euro rocznie.