Protestujący rolnicy płyną tratwą z płodami na Warszawę
Z pomysłem wyszli rolnicy z okolic Chrobrza (powiat pińczowski) i Nowego Korczyna (powiat buski). Postanowili zorganizować rolniczy happening, któremu nadali nazwę "Od rolnika do pośrednika 3000 procent znika". Jak tłumaczy poeta i doradca marszałka świętokrzyskiego Adama Jarubasa, Adam Ochwanowski, akcja ta ma zwrócić uwagę na zarobki rolników. "Zarabiają za mało, aby pokryć koszty produkcji rolnej. (...) W tym roku w skupach ceny są dramatyczne" - tłumaczy Ochwanowski. W związku z tym organizatorzy akcji postanowili zabrać na pokład tratwy minimum półtorej tony płodów rolnych, czyli warzyw i owoców. Będą je sprzedawać w trakcie trasy. Jak zapowiada Adam Ochwanowski, do protestujących na ostatnim etapie rejsu dołączy prawdopodobnie marszałek Adam Jarubas.
Trasa nie będzie łatwa i krótka - tratwa popłynie najpierw Nidą, a potem Wisłą. Oburzeni rolnicy chcą trzymać się przepisów - będą płynęli tylko w dzień, w związku z czym podróż może potrwać od 6 do 8 dni. Tratwa o wadze 4 ton i powierzchni 12 metrów kwadratowych ma już za sobą dziewicze wodowanie, a jej prace wykończeniowe mają zostać zakończone 15 sierpnia. Załoga składać się będzie z trzech osób, kapitanem rolniczej jednostki będzie Andrzej Rytlewski, który buduje tratwę.
Skalę problemu potwierdza w rozmowie z PAP także prezes Świętokrzyskiej Izby Rolniczej w Kielcach Ryszard Ciźla. "Choćby cena ziemniaka w skupie to około 10 groszy za kilogram, co nie wystarcza na pokrycie kosztów paliwa do wykopania bulw i przewiezienia ich na skup. Klient za te same ziemniaki płaci w sklepie nawet dziesięć, piętnaście razy tyle. Podobnie jest z ogórkami" - wyjaśnia Ciźla.
Rejs protestacyjny rozpocznie się 20 sierpnia. Po drodze rolnicy spotkają się z mieszkańcami mijanych miejscowości, a na miejscu w Warszawie mają nadzieję na spotkanie z najważniejszymi politykami.
Źródło: Gazeta.pl Kielce